02 May
02May

"Concerning copyright"


W  przedmowie do "Quetin i lambe Eldaiva – a Qyenya Course" Thorsten Renk pisze, co następuje:

"Ten tekst pisany jest pod przeświadczeniem, że nauczanie i używanie języka, nawet jeśli jest on wymyślony, nie narusza praw autorskich wynalazcy. Jakiekolwiek naruszenie praw autorskich, dotyczących niepublikowanych tekstów Tolkiena na temat gramatyki quenejskiej jest niezamierzone." 

Autor nie zakłada, że jego koncepcja jest jedyną słuszną. Twierdzi on, że jego prezentacja jest ugruntowana wyłącznie na własnych założeniach na temat rekonstrukcji quenejskiej gramatyki.

Jest to bardzo uczciwe podejście. Nie rozumiem zatem dlaczego moja uwaga na temat błędu, czającego się w sformułowaniu "Quetin i lambe Eldaiva" spotkała się z tak wielką krytyką ze strony pewnego polskiego "tolkienisty". 

Wszyscy jesteśmy omylni, a każdy, kto twierdzi, że nie popełnia błędów – jest kłamcą.

Pomysłowe tłumaczenia i miła dla oka szata graficzna są z pewnością tym, co może się w kursie Renka podobać.

Sprowadzenie tej książki przez internet kosztuje około 120 zł. i trudno się dziwić.

Nawet zarządca wspólnoty, w której mieszkam, każe sobie liczyć 50 zł. za wymianę przepalonej żarówki. 

Nie wiem, ile żarówek zużyłam w ciągu 9 lat pracy nad moją serią, lecz uważam, że cena 25-30 złotych nie jest wygórowana. 

Na stronach fandomu "Tolkien dla dorosłych" spotkałam się jednak z niewybrednymi uwagami, że 20 - 30 zł. za "to coś" to przegięcie. 

Czy rzeczywiście? Ktoś piszący w ten sposób nie ma zapewne pojęcia o kosztach konwersji e-booków, nagrań studyjnych książek mówionych, czy wreszcie  – wydania książki drukiem. 

Dopiero po sprzedaży 333 egzemplarzy mogłabym powiedzieć, że zwróciły mi się koszty publikacji. Można zatem śmiało powiedzieć, że Wydawnictwo Księgard działa non-profit, a wszelkie wulgarne posądzenia o zbijanie kasy na twórczości profesora Tolkiena są po prostu oszczerstwem.   

Dyskusja rozpoczęta przez "słabych intelektualistów" z fandomu "Tolkien dla ..." była prawdopodobnie podszyta strachem przed konkurencją, ale spokojnie – oświadczam, że nie zamierzam z nikim stawać w szranki, ani chwytać harpuna na płotki. Jedność przeciwieństw i bogactwo różnorodności są lepsze od literackiej inkwizycji. 



Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.